wtorek, 20 września 2011

Wade In The Water

Wiem, wiem. Dawno mnie nie było a ponieważ się upominacie to wznawiam swoją aktywność. Ostatnio jestem mocno zapracowany, ale wróćmy do tej szczytnej tradycji dzielenie się z Wami moimi spostrzeżeniami i przeżyciami.

Na początek coś do posłuchania...



Gaba z dwóch powodów. Lubię ją i trafiłem na nią dzisiaj na mojej playliście. A drugim powodem jest to, że moi drodzy nauczyciele muzyki odkryli mój głęboko skrywany talent wokalny. I tak w związku z poszerzeniem naszego repertuaru zostałem zdegradowany/awansowany z perkusji na wokalistę. A teraz śpiewamy sobie to:



A dodatkowo dzisiejszego wieczora w ciemni odniosłem spektakularny na skalę osobistą sukces. Po kilku dniach pracy, prób i niepowodzeń nadszarpując swoją cierpliwość, której jak wiadomo i tak nie mam zbyt wiele udało mi się spłodzić udane powiększenie. Wreszcie! Przyczyna sukcesu mimo, że jest mi znana nadal pozostaje zagadkowa i nielogiczna, ale już jutro pomęczę o odpowiedź mądrzejszych od siebie.

Już za chwilę środa. Mój ulubiony dzień. Calutki poświęcony fotografii.

Żeby zadośćuczynić Wam moją długą nieobecność chciałbym Wam przedstawić jednego z moich kolegów:



Czyli nic nowego - całe życie z wariatami :-). I to by było na tyle dzisiaj.